sobota, 30 września 2017

Praga - europejska stolica na jesienny weekend

Czy trzeba kogoś zachęcać do odwiedzenia Pragi? Myślę, że trzeba :) Nie będę Wam opowiadać o zabytkach tego miasta, nie ma potrzeby. Zabieram Was na wieczorny spacer ulicami Pragi .
Z Poznania do Pragi przez Polskę jedziecie się bardzo długo. Z powrotem wybierzemy opcję autostradami niemieckimi. Sorry, takie mamy drogi.
Przez internet zamawiamy nocleg na obrzeżach miasta, koło areny A2. Po zjeździe z  autostrady, od strony Mlada Boleslaw, szybko znajdujemy się pod hostelem. To blok obok fabrycznej hali. Cudów nie ma, ale śniadanie dają pyszne i bardzo urozmaicone, nawet z dwoma rodzajami ciasta :) To jedna zaleta, druga - do metra mamy dosłownie 200 metrów.

A metrem w 10 minut jesteśmy na starówce. I to mnie już zachwyca!

Na wypad decydujemy się w samym końcu września. Wieczór jest ciepły. Na ulicach mnóstwo turystów, słychać przeróżne języki. Jest gwarno i wesoło. Nigdzie ostentacyjnie nie przechadzają się patrole policji. Jest czwartek, a wszędzie panuje weekendowy ruch i gwar.
Miasto jest oświetlone, iluminacje na zabytkowych budynkach podkreślają ich urok. Kawiarnie i restauracje wystawiają na ulice stoliki. Jest już jesień, więc na krzesłach przygotowano koce , a ogródki ogrzewane są gazowymi lub elektrycznymi nagrzewnicami.
Oczywiście korzystamy z gościnności kilku takich miejsc. Jeszcze w żadnym mieście nie było mi tak przyjemnie i bezpiecznie.

Na rynku celtycka muzyka na żywo., Występ urozmaicają pokazy połykacza ogni. Na tyłach ratusza placyk zastawiony straganami , oferującymi ciepłe przekąski.
Kilka godzin snujemy się po Pradze, wstępując na pizze i piwo. Zanurzamy się w ciemne wąskie uliczki starego miasta, trafiamy na zupełnie odludne ciche ulice, gdy dosłownie obok tłumy przewalają się bardziej popularną arterią.
Dobrze po północy schodzimy do metra i wracamy na przedmieścia, do hostelu.
Kolejny dzień spędzamy już bardziej celowo. Idziemy oczywiście na Rynek, podziwiamy Ratusz i słynny zegar, na  Most Karola, Potem na Hradczany i wracając mamy dość zwiedzania i ruszamy jesiennym osłonecznionym bulwarem wzdłuż Wełtawy na Josevow.
Na Rynek idziemy 'luksiurną' Paryską, pełną butików z wszelkimi światowymi markami.
Oczywiście, Pragę trzeba zwiedzać, odwiedzić jej muzea, kościoły, katedrę i inne wspaniałości. Ale tym razem było to dla mnie miasto na długi, odprężający spacer.
I może to był pierwszy raz, gdy miasto mnie nie zmęczyło :)




Brak komentarzy: