W czwartek po pracy jedziemy samochodem do Żywca. Z Poznania, z powodu dogodnego połaczenia drogowego z Wrocławiem, to czysta …. katorga. Wyjeżdżamy o 14 a we Wrocławiu na pierwszym węźle autostrady jestesmy o 18! Dalej, całe szczęście , jest znacznie lepiej.
Jest przełom września i października,
nieprzeciętnie ciepło. W kompletnej ciemnosci docieramy do Żywca,
zbiera się na burze, na dworze 17 stopni ciepła, jest duszno. Do
Rycerki Górnej , gdzie mamy zarezerwowany nocleg, nawet się nie
pchamy. Ledwie znajdziemy nocleg, gdy rozpętuje się nawałnica. Za
to ranek budzi nas słońcem, czystym niebem i bardzo rześkim
powietrzem. Wstajemy wcześnie i dojeżdżamy do naszego pensjonaciku
w Rycerce Górnej. Dojazd to bajka – jedziemy długą beskidzką
doliną, sprawdzamy numery domów w Rycerce – 100...200...300.. i
gdy prawie dojeżdżamy do naszego 343 to.... koniec Rycerki zaczyna
się Rycerka Górna :)
Zaraz po zakwaterowaniu bierzemy kijki
i ruszamy w góry. Dzisiaj w planie mamy wejście na Wielką Raczę
żółtym szlakiem i w zalezności od okoliczności coś zaplanujemy
dalej. Jest piekna słoneczna pogoda, po ulewnym deszczu szlak jest
dośc miękki, ale nie ma błota. Na podejściu przez