O Symi
przeczytaliśmy w przewodniku i nie trzeba nas było zachęcać. Z
portu Mandraki o 8 rano wypływa duży prom na Symi. Podróż trwała
ok. 2 godzin. Na promie nie czuliśmy kołysania za to bardzo mocno
wiało. Po wypłynięciu z portu w Rodos przez dłuższy czas
mogliśmy podziwiać górzyste wybrzeże Turcji. Wkrótce nasza
uwaga skierowała się na wyspę Symii. Kilka razy wydawało nam się
, że w końcu nieprzyjazne wybrzeże zmieni się w sympatyczną
gościnną zatokę. Nic z tego. Port, do którego wpływamy mieści
się na północy wyspy. Za to widok jest tak niesamowity, że
turyści zbierają się do wyjścia na długo przed przycumowaniem do
nabrzeża.
Symi to wyspa poławiaczy gąbek. Nie ma dostępu do słodkiej wody. Dostarczana jest ona