Nowy Dwór Gdański |
O śladach osadnictwa "olęderskiego" dużo można się dowiedzieć w Muzeum Żuławskim w Nowym Dworze Gdańskim. Nieduża wystawa, ale bardzo ciekawa, tworzona z pasją przez pasjonatów.
Gdy już dowiedziałam się co nieco o osadnictwie na Żuławach, to koniecznie chciałam zobaczyć jego materialne ślady. Niektóre, co tu dużo mówić, rozczarowują. Jak wspomniałam na początku, to nie jest jeszcze turystycznie wykorzystany region i na pewno te wszystkie perełki wkrótce będą zachwycały.
Co odwiedzamy ? Najbardziej zainteresował mnie wiatrak typu holenderskiego w Palczewie. Tereny te to głównie łąki i pola, czyli przeważała tu działalność typowo rolnicza . Wiatrak widać z daleka , ale żeby do niego podejść musiałam przejść przez prywatne podwórko. Czułam się nieswojo, ale właścicielka zachęcała do obejrzenia wiatraka z bliska. Ten jest w remoncie i nie przedstawia jeszcze olśniewającego widoku. Trudno też go zobaczyć z dobrej perspektywy.
Odwiedziłam też cmentarz mennonicki w Stogach. Ze względu na własne poszukiwania genealogiczne miejsce to zrobiło na mnie duże wrażenie. Uciekający stąd mieszkańcy opuścili nie tylko swoje domy i pola, ale i swoich zmarłych. Opuszczony, ale nie zapuszczony, pomnik minionych dziejów.
Charakterystyczne budownictwo podcieniowe można zobaczyć w Marynowach, to po drodze między Nowym Dworem Gdańskim a Malborkiem. Jeden z takich domów znajduje się przy samej ulicy, a drugi - dosłownie na przeciw tylko ukryty za drzewami. I to ten właśnie jest udostępniany turystom, po wcześniejszym umówieniu się. Pięknie odnowiony mur pruski, okienka i okiennice nadają mu niepowtarzalny charakter. Piękny!
Ale nawet te zniszczone, mniej okazałe warto zobaczyć. Może one również staną się wkrótce perełkami architektury ?
Wracajmy na wodę! Hitem jest lub wkrótce będzie Wielka Pętla Żuławska. Można tu korzystać z wód Szkarpawy, Wisły Królewieckiej, Tugi, Nogatu itd. W okolicy Nowego Dworu mamy kilka przystani, jak np . ta w Rybinie. Można podobno wypożyczyć tu barkas i zacząć swoją śródlądową żeglugę.
Kuszące! Widziałam jak podnoszono most w Rybinie by przepuścić pływające jednostki. Nie powiem, zazdrościłam tym na łódkach :)
I jak zwykle rozpisałam się o urokach Żuław Wiślanych , a to wciąż tylko fragment cudów , które można tam zobaczyć. Przecież jest jeszcze Kanał Elbląski, który polecam w wersji skróconej od Małdyt do Elbląga. Malbork, o czym piszę w swoim blogu o zamkach.
A na koniec tej objazdówki po Żuławach - Żelichowo-Cyganek. Zachwycił mnie nie przeniesiony tu dom podcieniowy, ale cerkiew grekokatolicka ( w remoncie). Akurat trwały przygotowania do ślubu w tym obiekcie i udało mi się tam wejść.
Cuda!
Odkrywajcie Żuławy na własną rękę, bo jak zawsze najciekawsze jest to, co sami dla siebie znajdziemy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz