Jesienny, sobotni
poranek. Ogarnęło nas rześkie wrześniowe powietrze i zapach wilgoć, gdy
stanęliśmy przed bramą Parku Sanssouci.
Ulicą przejeżdżają
wieloosobowe dorożki, wózki zaprzężone w parę koni. Pięknie brzmi rytmiczny
stukot kopyt w jednostajnym szumie przejeżdżających
samochodów.
Za chwilę wciągnie nas
ten poczdamski ogród . Za bramą znajduje się stary Pałac Sanssouci , najbardziej
charakterystyczny budynek. Każdy chyba widział słynny obrazek wielopoziomowych
tarasów przeciętych ogromnymi schodami, u zwieńczenia których
stoi żółty, parterowy pałac. Ozdobiony rzeźbami ogromnych kariatyd, z
zielonkawym dachem i ażurowymi altankami po bokach.
Nad nim wdzięcznie
obracają się ogromne skrzydła holenderskiego wiatraka. Wchodzimy do pałacu. W
kasie wita nas przesympatyczna Polka. Elektronicznego przewodnika po polsku nie
ma, więc decydujemy się na angielski i zaczynamy
zwiedzanie.
Zaczynamy od sal
reprezentacyjnych , pustych i przestronnych - błękitnej, owalnej i muzycznej.
Później przechodzimy do pokoi prywatnych – o bardziej kameralnym z natury
charakterze.
Tego się nie
spodziewałam. W kilka minut przenosimy się do … Włoch. Trzystumetrowa fasada
(częściowo w remoncie) z tarasem z fontanną w niczym nie przypomina pruskiej
surowości. Zachwycamy się rzeźbami, łukami, sztukateriami oraz widokiem z
tarasu,
aż dochodzimy do
ogromnych dębowych drzwi . Nie mieliśmy w planie zwiedzania tego pałacu. Za
ogromnymi drzwiami oranżerii coś jednak kryje. Te drzwi sa jak brama do innego
świata. Nie mogę oprzeć się chęci przekroczenia ich progu.
Otulają nas mroczne
wnętrza dawnych prywatnych pokoi; ściany ozdobione jedwabiem i ciemną boazerią.
Dyskretny półmrok i oświetlenie podkreślające kryjące się tu
skarby.
Staję zachwycona w
drzwiach kolejnych pomieszczeń. Najpierw – utrzymany w brązie i czerwieni
gabinet, z hipnotyzującymi obrazami Palestyny. Przechodzę do jasnego pokoju
wypełnionego porcelaną z Królewskiej Manufaktury.
Przez niskie drzwi
wynurzam się z mroku pokoi do, jasno oświetlonej rozproszonym światłem z
oszklonego dachu, galerii obrazów. Jest tu największa kolekcja kopii dzieł
Rafaella.
Na środku ogromna
tapicerowana kanapa zachęca by zanuzyć się w atmosferze tego miejsca. Ale
maleńka karteczka ostrzega – „nie siadaj! „
I na koniec malachitowy
pokój księżnej Aleksandry – z malachitowym kominkiem, stolikiem i wazą, którego
zieleń aż bije po oczach i odcina się jaskrawo od stonowanej reszty
wystroju.
Wstęp do pałacu kosztuje
4 EURO normalny i 3 EURO ulgowy. Dodatkowo, na wszystkie pałace, można wykupić
sobie bilet-pozwolenie na robienie zdjęć za 3 EURO.
Spacerując wzdłuż fasady
Oranżerii w odległej perspektywie wzgórza widzimy kolejny budynek. Idziemy do
niego piękną aleją. Ze wzgórza otwiera się kolejny widok, na kolejne pałace.
Schodzimy więc i przekraczamy ogromną kutą bramę.
Wchodzimy do parku na
tyłach Neue Palais von Sanssouci – Nowe Pałace Sanssouci. Trzykondygnacyjny
budynek, z dwoma rozległymi skrzydłami robi wrażenie. Idziemy w kierunku frontu
i otwiera się widok na kolejne pałace. Stoją naprzeciw, jak lustrzane odbicia, z
łukiem z kolumn okalającym ogromny dziedziniec. Na czas remontu zdjęto zdobiące
pałac rzeźby. Zastępy trzymetrowych stoją teraz na dziedzińcu niczym jakaś
kamienna armia.
W dziwnych pozach i z dziwacznymi
akcesoriami w zastygłych dłoniach. Czujemy się malutcy i
zagubieni.
Wstęp do pałacu kosztuje
8 EURO, a zwiedzanie zajmie dużo czasu, którego nie mamy. Stoimy niezdecydowani
i rozczarowani własną słabością.
Decydujemy – następnym razem. Pałac Neue Palais
von Sanssouci wart jest poświęcenia mu więcej czasu i
uwagi. I następnym razem kupimy
bilet wstępu do wszystkich pałaców, bo zwiedzania Poczdamu na pewno nie można
ograniczyć do spaceru po parku.
Teraz idziemy główną
aleją Parku Sanssouci w kierunku Herbaciarni. Mały budynek w stylu chińskim ,
otoczony złotymi figurami , ukryty wśród drzew wygląda jak z
bajki.
Po 5 godzinach
wychodzimy z parku, z mocnym postanowieniem powrotu tu wkrótce !
Do parku dojedziemy
autostradą A10. Tablice informacyjne kierują najpierw do Poczdamu, a po zjeździe
z autostrady do Sanssouci. Nie ma problemu z dojazdem ,
ani parkowaniem ; wokół
parku jest kilka dobrze oznaczonych parkingów z
parkometrami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz