środa, 5 marca 2014

Rodos - Kamiros i Dolina Motyli oraz ... grecka biesiada

To ostatnia nasza wycieczka na Rodos.
Jedziemy do, wymienianej w wielu przewodnikach, Doliny Motyli. Tak na prawdę to ćmy o niezwykłym ubarwieniu . Gdy siedzą na skałach i pniach drzew ze złożonymi skrzydłami tworzą dziwne geometryczne wzory, ale spłoszone błyskają pomarańczowymi skrzydłami. Dolina jest wilgotna, płynieprzez  nią strumień, są zbiorniki wodne. Ćmy są chronione
, nie wiem czy wpuszczanie na teren ich bytowania tłumów turystów pomaga w ich ochronie?



Będąc w Grecji trudno nie potknąć się o jakieś wykopaliska, jak ładnie okrśsla je mój znajomy - jakieś gruzy :) Widziałam na Krecie budowle, u nas uznane by były pewnie za zabytki klasy 0, które tam służyły za ogrodowy składzik. Dlatego w Grecji w antycznych ruinach się spaceruje, antyczne ruiny się ogląda z bliska, antyku się wręcz dotyka. I tak jest w Kamiros. To duże stanowisko archeologiczne - miasto położone na zachodniej stronie wyspy , na stoku wzgórza z widokiem na turkusowe w tym miejscu morze.




Poza tym, że spacerowaliśmy sobie ulicami miasta, mogliśmy także wejśc do pozostałości budynków, a także podejrzeć pracę archeologów skaładajacych te kamienne układanki. Ciekawe są pozostałości łaźni z zachowanymi ceramicznymi rurami biegnącymi pod podłogą  - takie ówczesne ogrzewnie podłogowe.


Ale dośc zwiedzania! Teraz będziemy greckim zwyczajem biesiadować. To jest zawsze dobry pomysł! Polecam wybrać się do jakiejkolwiek greckiej winiarni. Można tam skosztować grckich przysmaków jak gołąbki w kiszonych liściach winogron , klopsiki z liśćmi mięty czy popularne suflaki, czyli szaszłyki. Do tego chleb, bo Grecy do wszystkiego jedzą chleb i wino. Dużo dobrego, białego , schłodzonego wina. Gwarantuje Wam, że zaprzyjaźnicie się wkrótce ze wszystkimi, którzy znajdą się przy waszym stole, bez względu na język jakim władają :)


A na sam koniec idziemy na zakupy! Sprytny sposób -- najpierw klienta poczęstować winem, a gdy już się rozluźni zaprowadzić do sklepu :) Kupujemy oczywiście wino, które przed chwilą piliśmy w winnicy, miód tymiankowy - WYBORNY!, no i sumę. To taki grecki bimber, moc 40%. Jak na południe Europy to na prawdę mocny trunek. W tym upale nie pija się mocnych alkoholi, żeby się np.nie odwodnić
 


I tym smakowitym akcentem żegnamy się z gościnną wyspą Rodos.

Brak komentarzy: