Żeby wejść na taras pod bramą musimy wykupić bilety w kasie wciśniętej między budynek pałacu i skały. Słońce nadaje niewątpliwie uroku temu skalnemu miastu. Wchodzimy po metalowych schodach jeszcze wyżej, by dotrzeć w końcu do tarasów widokowych z niesamowitym widokiem na okolicę.
Za nami piaskowce, w których wyrzeźbiona przez naturę błyszczy Brana, w dole zalesiona pustka, a w okoł wyłaniają się ostańcowe baszty i całe skalne miasta. Tutaj nikt się nie spieszy….
Panorama z tarasu widokowego przy Pravcickiej Branie w Czeskiej Szwajcarii |
W
końcu jednak wstajemy i ruszamy dalej. Przechodzimy przez bramkę i wracamy na
drogę, którą przyszliśmy. Po 5 minutach znajdujemy się na rozwidleniu szlaków.
Ruszamy w przeciwną stronę niż droga do Hreńska. I od tej pory pójdziemy pięknym
osłonecznionym płajem, otoczeni drzewami w jesiennej szacie oraz skałami w
różnych odcieniach. Do Mezni Louki docieramy po ok 1,5 godzinie. I znów asfaltową
drogą idziemy do Hreńska, wg wskazań kierunkowskazu to tylko 4 km, ale nam się
te kilometry nieźle dłużyły. Gdy dochodziliśmy do Hreńska minął nas miejscowy
autobus.
I znów jesteśmy w słonecznej dolinie rzeki Kamienicy. Jest sobota , więc już
sporo turystów kręci się na ulicy. W ogródkach, po słonecznej stronie drogi,
siedzą smakosze miejscowych dań i piw. W naszym pensjonacie zamawiamy kurczaka z
dodatkami , a porcje jakie dostaliśmy zaspokoiły by głód po znacznie dłuższej
wycieczce. Cena bardzo przyjemna, a obsługa miła. Właścicielka pensjonatu świetnie się z nami dogadywała,
każdy z nas w swoim języku. Kelnerki najczęściej jednak zagadywały po …
niemiecku.
To
miejsce zrobiło na mnie bardzo miłe wrażenie; piękny, słoneczny, jesienny
weekend. Być może w wakacje jest tu bardziej gwarno i tłoczno. Na przełomie
września i października – polecam. Zwłaszcza, że można połączyć pobyt tutaj ze
zwiedzaniem Drezna, do którego stąd zaledwie 30 km.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz