Zastanawiałam się, czy opisać ten szlak w okół Krynicy
Zdrój. Na Jaworzynę, kto chcę sobie wjedzie, zjedzie i o czym tu mówić. Można
tak zrobić, tylko po co skoro w pasmie Jaworzyny Krynickiej jest wiele
spacerowych i nie tylko szlaków.
Pierwszy dzień pobytu w Krynicy, upał typowo lipcowy, ale my
chcemy się rozruszać po miesiącach pracy za biurkiem. Ruszamy z centrum miasta żółtym
szlakiem na Krzyżową. Troszkę szlak się gubi tu i tam, ale w sumie udaje nam
się szybko dojść i zejść do Doliny Czarnego Potoku, czyli pod kolejkę na
Jaworzynę. I tu mamy jedyną styczność z turystyką masową i niewykwalifikowaną.
Jak bardzo niewykwalifikowaną ?
Hmm przed nami na szlaku , chyba przez pomyłkę, bo przecież
nikt celowo w taki sposób w góry się nie wybiera, rusza grupa 50+. Mężczyźni
mają szorty, koszulki polo i adidasy na nogach, a w ręku… Nie, nie kije tylko
puszki z piwem. Kobiety, które przecież razem z domu z tymi panami wychodziły ,
na nogach mają klapki, a jak, a w ręku torebki lakierowane. W śród nich jest
również starsza pani z kijkami, ale są to kule ortopedyczne , a nie kije
trekkingowe i po pierwszych kilkudziesięciu metach podejścia pani odpada. Najbardziej
zagorzały miłośnik piwa odpada również, pod pretekstem odprowadzenia starszej
damy. I to lepiej , bo w tym upale alkoholowe odwodnienie mogłoby dla niego
skończyć się źle.