Jako miłośniczka zamku Książ, do którego wracam co roku, żeby odkrywać uroki tego miejsca i okolicy postanawiam wybrać się do drugiej rezydencji księżnej Daisy - zamku w Pszczynie.
Po kilku godzinach podróży samochodem docieramy do Pszczyny. Tablice informacyjne wskazują nam drogę na parking obok zamku. Nie ma problemu z pozostawieniem samochodu. Przez bramę wchodzimy na teren ogromnego, 156 hektarowego, parku krajobrazowego, otaczającego zamek. Pachnie skoszoną trawą. Idziemy alejką parkową, od strony północnej.
Zamek ukazuje nam się między drzewami, oświetlony słońcem, podchodzimy do niego z boku, więc nie robi wrażenia, że jest tak duży. Za to w oczy rzucają się nienaturalnie wielkie 'wazy' na murach otaczających tarasy.
Stojąc na tarasie przy wejściu do zamku z zachwytem obserwuję park, trawniki w dalszym i bliższym planie, drzewa, ścieżki i stawy.
Historia zamku w Pszczynie sięga XV wieku. Obecny kształt i formę zawdzięcza przebudowie z lat 1870-1876. Wówczas powstały mury obecnych tarasów, które zakryły parter budynku oraz reprezentacyjna, dwukondygnacyjna jadalnia. Obecnie to sala koncertowa.
Ostatnimi właścicielami zamku była bogata niemiecka rodzina Hochbergów. To ci sami potentaci, którzy rezydowali na zamku Książ.