de Libro, Casa
Mila i Casa Blanca. Na zdjęciach kolory tych budynków są bardziej wyraziste, w
rzeczywistości mimo niezwykłych brył jednak wtapiają się w zabudowę ulicy. Nie
możemy oprzeć się pokusie wypicia esspresso w jednej z kawiarenek przy ulicy.
Siadamy przy maleńkich stolikach na skraju chodnika i delektujemy się kawa i
ciastkiem.
Spacerem w krótkim
czasie docieramy do Park Guell. Patrząc na mapę Barcelony nie sądziliśmy , że to
sa tak niewielkie odległości. Bilet do Parku kupuje się na określoną godzinę.
Czekając na wejście zwiedzamy otwartą część parku , z charakterystycznymi
smoczymi elementami. W parku rozłożyło się kilku nielegalnych handlarzy
pamiątek, którzy co rusz zrywają się i uciekają przed kręcącymi się strażnikami.
W Parku Guell jest kilka bramek , przez które można wejść na teren z najbardziej
reprezentacyjnymi budowlami. Wszystko jest urocze kolorowe, wręcz
bajkowe.
Z boku kościoła mieści
się sklep firmowy FCB, więc wchodzimy. Ceny porażają ! Za to można sobie
pooglądać trofea i gadżety.
I tu przechodzimy do
drugiego dnia w Barcelonie . Przyjeżdżamy na stację Hospitalet. Zaczynamy od
spaceru na stadion Camp Nou.
Panorama miasta z tego miejsca – piękna. Nie mamy czasu, by zagłębić się w czeluści narodowej galerii. To temat kolejnego wypadu . Dzisiaj chcemy zobaczyć dzielnicę Barri Gotik. Pochłania nas ona całkowicie; mroczne zaułki, wąskie uliczki, ponure gmachy kościołów przypominają o ciemnej stronie katolicyzmu. Jeśli miał straszyć , to w tej dzielnicy rzeczywiście wieje grozą. Kupujemy bilet i wchodzimy do katedry Le Seu ( św. Eulalii) . Z boku można zajrzeć na krużganek z 12 gęśmi, symbolizującymi wiek męczeńsko zmarłej świętej. Katedra robi wrażenie, chociaż wystrój jest nader prosty . W bocznej nawie zamontowano windę , wjeżdżamy nią na dach. Co za widoki! Spędzamy tam dłuższą chwilę. Z dołu dobiegają dźwięki głośnej muzyki. Na placu przed katedra rozkręca się sympatyczna impreza przy gitarach.
Ostatnim etapem
dzisiejszego spaceru jest La Rambra. Docieramy do niej plątaniną wąskich ,
staromiejskich uliczek. Reprezentacyjną uliczką suną nieprzebrane tłumy ludzi.
Jest popołudnie i kibice zmierzają na Plac Katalonii , by w knajpach, pubach i
na placu czcić swoje piłkarskie święto. Idziemy pod pomnik Kolumba, mierzący 60
metrów wysokości i widoczny z daleka. Przenosimy się na nabrzeże, do portu Vell.
Jesteśmy bardzo zmęczeni więc powoli wracamy na Plac kataloński, gdzie łapiemy
pociąg do Blanes.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz