Pierwsze
zetknięcie z Podlasiem było dla mnie przede wszystkim zetknięciem
z przyrodą i starą zabudową, która jak perełki wynurzała się z
wszechobecnej zieleni. A wszystko oplecione wstęgą meandrującego
Bugu. Dla mnie, Wielkopolanki, wizyta na pograniczu była odkryciem
innego świata. Bo trudno nie zauważyć różnorodności, która
pojawia się na każdym kroku – właśnie kościoły, cerkwie i
synagogi. Światy odrębne czy przenikające się? Na pewno
współistniejące.
To
trudny temat. Każdy z nas wynosi z domu, ze swojej rodzinnej
historii, jakąś wizję świata. Sympatie i antypatie. Wydaje się,
że na pograniczu jest to po prostu bardziej intensywne i żywe.
Jabłeczna
– kolejne miejsce, z którego nie chce się odjeżdżać. Uznawana
za najstarsze miejsce kultu prawosławia datowane już na XV wiek -
cerkiew świętego Onufrego i męski klasztor prawosławny. W
odnowionej niedawno cerkwi cudowna ikona Św. Onufrego warto zobaczyć
niezwykle bogaty ikonostas. Jeśli macie szczęście to braciszek
oprowadzi was po cerkwi i opowie jej historie. Można napić się ze
źródełka położonego w ogrodzie.To
niezwykłe miejsce mieści się na odludziu. Na lewo od
parkingu zobaczycie drewnianą Kaplicę Zaśnięcia Przenajświętszej
Bogurodzicy zwieńczona pięcioma kopułami, obitymi blachą. Druga -
Kaplica Świętego Ducha, w miejscu znalezienia ikony patrona. Warto
przespacerować się do niej przez podmokłe nadbużańskie łąki.
Cudowna cisza i powietrze, które powinno się zapisywać na receptę.
Sławatycze – zwracają uwagę stojące naprzeciw siebie kościół katolicki Matki Bożej Różańcowej z początku XX wieku i pięknie odnowiona cerkiew Opieki Matki Bożej budowla z 1912 roku. Podczas II wojny dzielnica żydowska została spalona, a ludność wywieziona do obozu w Sobiborze. Po wojnie ludność prawosławną wysiedlono w ramach akcji „Wisła”, a świątynię zamknięto. Tutaj historię czuje się na każdym kroku. I na każdym kroku spotkać można tradycyjne, drewniane, budownictwo Podlasia. Np.: zachowany tradycyjny układ – dom, postawiony bokiem do ulicy, połączony z budynkiem obory i stodoły. Najczęściej jednak budynki te zostały rozdzielone i ustawione w okół powstałego obejścia.Ale najciekawszą tradycją, o której co roku można usłyszeć w każdych wiadomościach to sławatyccy brodacze. W ostatnich dniach roku, przebrani w kożuchy, słomiane spodnie i wielkie kapelusze, zamaskowani mężczyźni, mimo dość przerażającego wyglądu, niosą szczęście mieszkańcom. Niespotykana nigdzie indziej tradycja.0
Sanktuarium w Kodniu |
Kodeń
–Bazylika
św Anny z 1635 roku z cudownym wizerunkiem
Madonny de Guadalupe, wykradzionym przez Mikołaja Sapiehę z kaplicy
papieskiej w Rzymie. Ach, my Polacy lubimy takie niekonwencjonalne
rozwiązania.Dla
mnie najciekawszym miejscem, najbardziej klimatycznym, w którym
spędziłam mnóstwo czasu była Kalwaria
Kodeńska z pięknym ogrodem. Można odpocząć na ławeczkach nad
stawem, zgubić się w labiryncie lub przyjrzeć hodowli ziół.W
parku kościół Św Ducha (dawniej cerkiew neounicka) z przepięknymi
witrażami. W upalny dzień, a akurat w taki odwiedziliśmy Kodeń,
wnętrze dawało przyjemną ochłodę.W
Kodniu jest też cerkiew Prawosławna pod wezwaniem Św. Ducha. W
przyklasztornej restauracji można tanio i smacznie zjeść. To jedno
z nielicznych miejsc. Najbardziej brakowało nam właśnie punktów
gastronomicznych.
Jabłeczna |
Sławatycze – zwracają uwagę stojące naprzeciw siebie kościół katolicki Matki Bożej Różańcowej z początku XX wieku i pięknie odnowiona cerkiew Opieki Matki Bożej budowla z 1912 roku. Podczas II wojny dzielnica żydowska została spalona, a ludność wywieziona do obozu w Sobiborze. Po wojnie ludność prawosławną wysiedlono w ramach akcji „Wisła”, a świątynię zamknięto. Tutaj historię czuje się na każdym kroku. I na każdym kroku spotkać można tradycyjne, drewniane, budownictwo Podlasia. Np.: zachowany tradycyjny układ – dom, postawiony bokiem do ulicy, połączony z budynkiem obory i stodoły. Najczęściej jednak budynki te zostały rozdzielone i ustawione w okół powstałego obejścia.Ale najciekawszą tradycją, o której co roku można usłyszeć w każdych wiadomościach to sławatyccy brodacze. W ostatnich dniach roku, przebrani w kożuchy, słomiane spodnie i wielkie kapelusze, zamaskowani mężczyźni, mimo dość przerażającego wyglądu, niosą szczęście mieszkańcom. Niespotykana nigdzie indziej tradycja.0
I konieczne zajrzyjcie do olęderskiej wsi nad Bugiem Mościc Dolnych .
Hanna – trzeba się koniecznie zatrzymać. Przy samej drodze odrestaurowany kościół pod wezwaniem św. Piotra i Pawła , dawna cerkiew. Zaraz obok.zabytki architektury drewnianej Stodoła, obórka, galeria twórców ludowych „organistówka” ,Bardzo gościnna obsługa izby regionalnej. Wpisaliśmy się do pamiątkowej księgi i postawiliśmy swój ślad na mapie, która obrazuje, skąd przybyli turyści, którzy odwiedzili Hanne. Pan, porządkujący teren w okół plebani, z ochotą opowiedział nam, co tutaj szykują i że koniecznie powinniśmy odwiedzić ich za rok. Trudno odmawiać takim zaproszeniom.
Romanów – muzeum Kraszewskiego Józefa Ignacego tego od Starej Baśni i … sześciuset innych utworów. Można zobaczyć rękopisy dzieł prekursora polskiej powieści historycznej. Dowiedziałam się, że był wszechstronnie wykształcony i wszechstronnie utalentowany, mimo, że miał problemy ze zdaniem matury z matematyki. Nie przejmujcie się więc, gdy macie problem z całkami, może drzemie w was talent pisarski.
Włodawa, dla mnie to miasto perełka. Czekam, aż stanie się drugim Kazimierzem Dolnym. Miasteczko unikatowe, o czym zdają się nie wiedzieć, przede wszystkim, … mieszkańcy. Najwięcej czasu zajęło nam poszukiwanie .. kawiarni. Jedna – nieczynna, druga oblegana przez tłum turystów.Stojąc na rynku masz w zasięgu wzroku kościół, cerkiew i synagogę. Miasto Festiwalu Trzech Kultur. Nie ma lepszego miejsca.Zobaczycie czworobok wokół rynku – unikalny zespół budynków z dziedzińcem w środku, składający się z kramów i budynków mieszkalnych. Wzmiankę o nim znajdziecie w Trylogii. Pięknie odrestaurowany kościół barokowy św. Ludwika. Cerkiew pw Narodzenia Przenajświętszej Bogurodzicy – w remoncie, ale mieliśmy szczęście i weszliśmy do środka.
No i oczywiście trzy synagogi, które po wojnie były magazynami, obecnie pełnią funkcje muzeum. Tutaj zetkniecie się z informacją o Poleszukach, a także kolekcje zdjęć olędrów przy pracach ziemnych. O życiu Żydów na Podlasiu i o żydowskich tradycjach. Jeśli znajdziecie trochę czasu, to warto przespacerować się po dawnej dzielnicy żydowskiej Wśród tych małych domków poczuć atmosferę i ...smutek.
Okuninka – Gdy już znudzi wam się zwiedzanie, albo nagle temperatury skoczą do 30 stopni, mimo, że kalendarz wskazuje wiosnę, warto wypocząć nad Jeziorem Białym. Jezioro ma II klasę czystości wody, a w okół niego rozbudowaną infrastrukturę turystyczną.
Sobibór. Chciałam zobaczyć muzeum obozu w Sobiborze. Nikt nie ma czasu wpisać w witrynie internetowej muzeum, że jest ono od dwóch lat zamknięte i z tego, co widziałam będzie tak jeszcze przez cały 2019 rok. Zobaczyliśmy tylko mały drewniany budynek dworca kolejowego i przygnębiającą rampę. Czy ten widok widzieli, w swej ostatniej podróży, ludzie przywożeni do obozu zagłady?
Okolica Sobiboru to niezwykłe rezerwaty (cisza, las i woda)
Hanna |
Hanna – trzeba się koniecznie zatrzymać. Przy samej drodze odrestaurowany kościół pod wezwaniem św. Piotra i Pawła , dawna cerkiew. Zaraz obok.zabytki architektury drewnianej Stodoła, obórka, galeria twórców ludowych „organistówka” ,Bardzo gościnna obsługa izby regionalnej. Wpisaliśmy się do pamiątkowej księgi i postawiliśmy swój ślad na mapie, która obrazuje, skąd przybyli turyści, którzy odwiedzili Hanne. Pan, porządkujący teren w okół plebani, z ochotą opowiedział nam, co tutaj szykują i że koniecznie powinniśmy odwiedzić ich za rok. Trudno odmawiać takim zaproszeniom.
Romanów – muzeum Kraszewskiego Józefa Ignacego tego od Starej Baśni i … sześciuset innych utworów. Można zobaczyć rękopisy dzieł prekursora polskiej powieści historycznej. Dowiedziałam się, że był wszechstronnie wykształcony i wszechstronnie utalentowany, mimo, że miał problemy ze zdaniem matury z matematyki. Nie przejmujcie się więc, gdy macie problem z całkami, może drzemie w was talent pisarski.
Włodawa, dla mnie to miasto perełka. Czekam, aż stanie się drugim Kazimierzem Dolnym. Miasteczko unikatowe, o czym zdają się nie wiedzieć, przede wszystkim, … mieszkańcy. Najwięcej czasu zajęło nam poszukiwanie .. kawiarni. Jedna – nieczynna, druga oblegana przez tłum turystów.Stojąc na rynku masz w zasięgu wzroku kościół, cerkiew i synagogę. Miasto Festiwalu Trzech Kultur. Nie ma lepszego miejsca.Zobaczycie czworobok wokół rynku – unikalny zespół budynków z dziedzińcem w środku, składający się z kramów i budynków mieszkalnych. Wzmiankę o nim znajdziecie w Trylogii. Pięknie odrestaurowany kościół barokowy św. Ludwika. Cerkiew pw Narodzenia Przenajświętszej Bogurodzicy – w remoncie, ale mieliśmy szczęście i weszliśmy do środka.
No i oczywiście trzy synagogi, które po wojnie były magazynami, obecnie pełnią funkcje muzeum. Tutaj zetkniecie się z informacją o Poleszukach, a także kolekcje zdjęć olędrów przy pracach ziemnych. O życiu Żydów na Podlasiu i o żydowskich tradycjach. Jeśli znajdziecie trochę czasu, to warto przespacerować się po dawnej dzielnicy żydowskiej Wśród tych małych domków poczuć atmosferę i ...smutek.
Okuninka – Gdy już znudzi wam się zwiedzanie, albo nagle temperatury skoczą do 30 stopni, mimo, że kalendarz wskazuje wiosnę, warto wypocząć nad Jeziorem Białym. Jezioro ma II klasę czystości wody, a w okół niego rozbudowaną infrastrukturę turystyczną.
Sobibór. Chciałam zobaczyć muzeum obozu w Sobiborze. Nikt nie ma czasu wpisać w witrynie internetowej muzeum, że jest ono od dwóch lat zamknięte i z tego, co widziałam będzie tak jeszcze przez cały 2019 rok. Zobaczyliśmy tylko mały drewniany budynek dworca kolejowego i przygnębiającą rampę. Czy ten widok widzieli, w swej ostatniej podróży, ludzie przywożeni do obozu zagłady?
Okolica Sobiboru to niezwykłe rezerwaty (cisza, las i woda)
-
Krowie Bagno
-
Rezerwat przyrody Zółwiowe Błota i leżąca na obrzeżach
rezerwatu, wspomniana wcześniej, Okuninka. Spotkaliśmy
rodziny z małymi dziećmi na wyprawach rowerowych. W ogóle warto
pamiętać, że przez ten teren biegnie szlak rowerowy Green Velo.
Jadąc
drogą nr 816, popularnie zwaną „Nadbużanka”, wyłuskiwaliśmy
z zielonego spokoju kolejne miejsca. Mimo, że byliśmy podczas
długiego majowego weekendu, to nigdzie nie towarzyszył nam
majówkowy tłum. Być może ten spokój to najważniejszy powód by
odwiedzić Podlasie.
Ludzie
– otwarci i ciekawi przyjezdnych. Chętnie dzielą się
informacjami, pokazują swoje domy, opowiadają rodzinne dzieje,
wśród wieczornego kumkania żab, pokrzykiwania żurami w klekotu
bocianów. I wściekłych ataków komarów.
Przed
nami jeszcze mnóstwo rzeczy do zobaczenia, więc za rok znów
wrócimy. Może tym razem skorzystamy z kajaków?
Monastyr w Jabłecznej. Ikonostas |
Bug Szlak kajakowy |
Jabłeczna - Kaplica |
Matka Boska Kodeńska |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz