Przyjechaliśmy
w Alpy nie tylko pozwiedzać, ale i troszkę pochodzić. Wybraliśmy
dolinę w okolicach Neuekirche, bo widzieliśmy ją z Wildkogla
–Habachtal oraz Rauris, ze względu na dużą ilość atrakcji,
którą oferuje w ramach karty salzburskiej.
Ruszamy
do doliny Habachtal. Pomysły na wędrówki znalazłam w mapce do
wędrówek pieszych dostępnej w IT, za darmo. Podjeżdżamy do
miejscowości o tej samej nazwie i suniemy wąziutką drogą w górę,
między uroczymi pensjonatami, jak z pocztówek :)
Dojeżdżamy
do parkingu, który mieści się na samym końcu wsi. Coś nam tu
jednak nie pasuje i orientujemy się, że parking, o który nam
chodzi, jest wyżej i prowadzi do niego droga przez mostek w prawo.
Zbieramy się i jedziemy. Droga jest jeszcze węższa, dość płaska,
wkrótce przechodzi w szutrówkę z małymi miejscami na mijanie się.
Po kilku kilometrach (zaoszczędzonych na
podchodzeniu) docieramy do definitywnego krańca i parkingu. Parking
jest płatny, 3 EURO za dzień. Jest parkometr (!) i pan pilnujący,
u którego można dostać informatory i mapki. Jest też ładna
toaleta. Pełna kultura, nikt nie szuka ustronnego miejsca w
krzakach.
Podchodzimy do tablicy z mapą
doliny i rozłożeniem schronisk po drodze. Są tu trzy hute . Dzięki
górskim taksówkom (!) , można sobie skrócićdrogę, podjechać
dość wysoko i iść pieszo tylko przez najwyższą częśćdoliny.
Jest gorąco, ruszamy szeroką drogą, mozolnie pod górę.Cały czas
towarzyszy nam rwący górski potok. Ciszy tu nie ma.
Mijająnas
na trasie może 3 busy-taksówki. Podziwiam tych kierowców! Po
godzinie mozolnego drapania się pod górę, stale pod górę
,dochodzimy do pierwszego schroniska… . I całe zmęczenie mija.
Otwiera się przed nami panorama doliny…