Czy trzeba kogoś zachęcać do odwiedzenia Pragi? Myślę, że trzeba :) Nie będę Wam opowiadać o zabytkach tego miasta, nie ma potrzeby. Zabieram Was na wieczorny spacer ulicami Pragi .
Z Poznania do Pragi przez Polskę jedziecie się bardzo długo. Z powrotem wybierzemy opcję autostradami niemieckimi. Sorry, takie mamy drogi.
Przez internet zamawiamy nocleg na obrzeżach miasta, koło areny A2. Po zjeździe z autostrady, od strony Mlada Boleslaw, szybko znajdujemy się pod hostelem. To blok obok fabrycznej hali. Cudów nie ma, ale śniadanie dają pyszne i bardzo urozmaicone, nawet z dwoma rodzajami ciasta :) To jedna zaleta, druga - do metra mamy dosłownie 200 metrów.
A metrem w 10 minut jesteśmy na starówce. I to mnie już zachwyca!
Gdzie pojechać tanio? Gdzie odpocząć i się nie nudzić? Gdzie pojechać na długi weekend ? Gdzie spędzić majówkę? Znajdziesz tutaj inspirację . Więc czytaj, a potem pakuj się i ruszaj w podróż!
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Czechy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Czechy. Pokaż wszystkie posty
sobota, 30 września 2017
sobota, 12 lipca 2014
Zoo Safari w Dvur Kralowe
Z jednodniowych wycieczek do Czech, podczas pobytu w Korlinie Kłodzkiej polecam jeszcze jedno miejsce - Zoo Safari w Dwur Krlowe. To miasto leży ok 50 km od Kudowy Zdroju.
Zoo leży na bardzo dużym, pagórkowatym obszarze. Na jego terenie znajdują się duże wybiegi z całymi stadami, a nie pojedynczymi sztukami, zwierząt. Duże wrażenie robi, położony nad jeziorem , wzniesiony teren na którym żyją zwierzęta kopytne różnych gatunków, prawie jak na prawdziwym safarii :)
Zoo leży na bardzo dużym, pagórkowatym obszarze. Na jego terenie znajdują się duże wybiegi z całymi stadami, a nie pojedynczymi sztukami, zwierząt. Duże wrażenie robi, położony nad jeziorem , wzniesiony teren na którym żyją zwierzęta kopytne różnych gatunków, prawie jak na prawdziwym safarii :)
piątek, 11 lipca 2014
Adrspach i Hvezda - Czeskie Skalne Miasto
Z jednodniowych wypadów za granicę mogę śmiało polecić czeski Adspach, skalne miasto leżące w okolicach Teplic i Novego Mesta nad Metui. Można tam pokjechać zarówno będąc w Karkonoszach jak i w Górach Stołowych. W Adrspachu byłam 2 razy, z małym i trochę większym dzieckiem. Samochodem bez problemu , przez przejście graniczne w Słonem , dalej przez Nachod, Teplice nad Metui, lokalnymi drogami, przez zagubione w górach wsie do Adrspachu.
W okół jest wiele skalnych miast. Skalne ściany piętrzą się to tu, to tam wśród drzew. Adrspachskie Skalne Miasto jest bardzo przyjazne. Duże, płatne symbolicznie, parkingi dla zmotoryzowanych znajdują się tuż przy wejściu.
Zaraz za wejściem dochodzimy do turkusowego jeziorka.
W okół jest wiele skalnych miast. Skalne ściany piętrzą się to tu, to tam wśród drzew. Adrspachskie Skalne Miasto jest bardzo przyjazne. Duże, płatne symbolicznie, parkingi dla zmotoryzowanych znajdują się tuż przy wejściu.
Zaraz za wejściem dochodzimy do turkusowego jeziorka.
sobota, 1 lutego 2014
Czeska Szwajcaria -Hreńsko - Pravcicka Brana
Żeby wejść na taras pod bramą musimy wykupić bilety w kasie wciśniętej między budynek pałacu i skały. Słońce nadaje niewątpliwie uroku temu skalnemu miastu. Wchodzimy po metalowych schodach jeszcze wyżej, by dotrzeć w końcu do tarasów widokowych z niesamowitym widokiem na okolicę.
Za nami piaskowce, w których wyrzeźbiona przez naturę błyszczy Brana, w dole zalesiona pustka, a w okoł wyłaniają się ostańcowe baszty i całe skalne miasta. Tutaj nikt się nie spieszy….
Panorama z tarasu widokowego przy Pravcickiej Branie w Czeskiej Szwajcarii |
W
końcu jednak wstajemy i ruszamy dalej. Przechodzimy przez bramkę i wracamy na
drogę, którą przyszliśmy. Po 5 minutach znajdujemy się na rozwidleniu szlaków.
Ruszamy w przeciwną stronę niż droga do Hreńska. I od tej pory pójdziemy pięknym
osłonecznionym płajem, otoczeni drzewami w jesiennej szacie oraz skałami w
różnych odcieniach. Do Mezni Louki docieramy po ok 1,5 godzinie. I znów asfaltową
drogą idziemy do Hreńska, wg wskazań kierunkowskazu to tylko 4 km, ale nam się
te kilometry nieźle dłużyły. Gdy dochodziliśmy do Hreńska minął nas miejscowy
autobus.
I znów jesteśmy w słonecznej dolinie rzeki Kamienicy. Jest sobota , więc już
sporo turystów kręci się na ulicy. W ogródkach, po słonecznej stronie drogi,
siedzą smakosze miejscowych dań i piw. W naszym pensjonacie zamawiamy kurczaka z
dodatkami , a porcje jakie dostaliśmy zaspokoiły by głód po znacznie dłuższej
wycieczce. Cena bardzo przyjemna, a obsługa miła. Właścicielka pensjonatu świetnie się z nami dogadywała,
każdy z nas w swoim języku. Kelnerki najczęściej jednak zagadywały po …
niemiecku.
To
miejsce zrobiło na mnie bardzo miłe wrażenie; piękny, słoneczny, jesienny
weekend. Być może w wakacje jest tu bardziej gwarno i tłoczno. Na przełomie
września i października – polecam. Zwłaszcza, że można połączyć pobyt tutaj ze
zwiedzaniem Drezna, do którego stąd zaledwie 30 km.
wtorek, 28 stycznia 2014
Czeska Szwajcaria - Hreńsko - łodziami przez wąwóz
Cześć!
Hreńsko leży w czeskiej części Szwajcarii Saksońskiej. Ukształtowany przez Łabę krajobraz składa się z pięknych skalnych miast złożonych z większych lub mniejszych grup piaskowcowych ostańców. Wybraliśmy dwie trasy wycieczkowe w tej okolicy i nocleg w Hreńsku.
Jest początek października. Do Hreńska jedziemy autostradą z Pragi w kierunku na Drezno. Obiad chcemy zjeść dopiero na miejscu, więc jesteśmy już odrobinę poirytowani. Niebo zaciąga się chmurami, ale nie pada. Wjeżdżamy do Hreńska jadąc cały czas wzdłuż Łaby. Przy głównej drodze mijamy pensjonat, który miał być ładnym tanim noclegiem. Rzeczywistość mocno odbiega od internetowej prezentacji, ale i tak obiekt jest zamknięty, nie ma sprawy. Dojeżdżamy do urzędu miasta i informacji turystycznej. Wbiegam do środka po mapę, foldery i pytanie gdzie można dostać nocleg. Pani każe jechać wzdłuż rzeki, w głab wąwozu. Jedziemy. Na ulicach pełno wielkich straganów z chińską tandetą, którą sprzedają z resztą azjaci. Jak to możliwe? W takim pięknym miejscu? Znajdujemy dobrze wyglądający pensjonat za 420 kc od osoby w pokoju ze śniadaniem, w głównym punkcie miasta. Zostawiamy bagaże w pokoju i idziemy poszukać czegoś do jedzenia. Niesłusznie wydaje nam się, że w pensjonacie, w którym śpimy jest drogo. Jemy i oczywiście pijemy lokalne piwo. Rozkosz. Na reszcie piwo ma jakiś smak! :)
Wracamy do ciepłego, przytulnego pokoju. Za oknami szumi rzeka Kamienica. Teraz wygląda niepozornie, płynąc dnem głębokiego, kamiennego koryta. Zdjęcia w jadalni pokazaują inne oblicze tej rzeczki.
Ranek budzi nas słońcem. Cała dolina nabiera zupełnie innego charakteru. Wydaje się większa, piaskowce błyszczą w słońcu, jesienne kolory ubarwiają okolicę. Kilka dużych hoteli i mniejszych pensjonatów, nie robi wrażenia ciasnej
Dzisiaj zaplanowaliśmy przejście wąwozu, którego przebycie wymaga w dwóch miejscach skorzystania z łodzi.
Wejście do wąwozu znajduje się na końcu miejscowości. Szlak miedzy piaskowcami , wzdłuż rzeki schodzi z drogi asfaltowej na gruntową. Na szlaku jest chłodno, to głęboki wilgotny wąwóz. Dzień jest dość ładny. Na ścieżce, a raczej w korycie rzeki spotykamy grupę na plenerze fotograficznym. Wkrótce dochodzimy do wykutego w skale tunelu i wychodzimy na małą platformę nad jeziorkiem. Tu zaczyna się Divoka Souteska - Dziki Wąwóz. Dalej nie da się iść pieszo, wsiadamy do łodzi. Jest nas może 10-12 osób. Polacy i Czesi. Wolno płyniemy wśród omszałych skał. Flisak i przewodnik w jednym opowiada o tym co widzimy. Czeski jednak nie jest tak trudno zrozumieć. Dla uatrakcyjnienia przeprawy na brzegach co kawałek posadowione są drewniane rzeźby, a to smok, a to wodnik, czy zakapturzona postać serwująca wg przewodnika … "Kawa, herbata, hasz, marichuana, LSD" Oczywiście nie może obyć się bez prezentacji ‘szpagatowej Niagary’; za pomocą sznurka flisak uruchamia strumień wody , który spada gdzieś z góry do rzeki tuż obok łodzi.
Hreńsko leży w czeskiej części Szwajcarii Saksońskiej. Ukształtowany przez Łabę krajobraz składa się z pięknych skalnych miast złożonych z większych lub mniejszych grup piaskowcowych ostańców. Wybraliśmy dwie trasy wycieczkowe w tej okolicy i nocleg w Hreńsku.
Jest początek października. Do Hreńska jedziemy autostradą z Pragi w kierunku na Drezno. Obiad chcemy zjeść dopiero na miejscu, więc jesteśmy już odrobinę poirytowani. Niebo zaciąga się chmurami, ale nie pada. Wjeżdżamy do Hreńska jadąc cały czas wzdłuż Łaby. Przy głównej drodze mijamy pensjonat, który miał być ładnym tanim noclegiem. Rzeczywistość mocno odbiega od internetowej prezentacji, ale i tak obiekt jest zamknięty, nie ma sprawy. Dojeżdżamy do urzędu miasta i informacji turystycznej. Wbiegam do środka po mapę, foldery i pytanie gdzie można dostać nocleg. Pani każe jechać wzdłuż rzeki, w głab wąwozu. Jedziemy. Na ulicach pełno wielkich straganów z chińską tandetą, którą sprzedają z resztą azjaci. Jak to możliwe? W takim pięknym miejscu? Znajdujemy dobrze wyglądający pensjonat za 420 kc od osoby w pokoju ze śniadaniem, w głównym punkcie miasta. Zostawiamy bagaże w pokoju i idziemy poszukać czegoś do jedzenia. Niesłusznie wydaje nam się, że w pensjonacie, w którym śpimy jest drogo. Jemy i oczywiście pijemy lokalne piwo. Rozkosz. Na reszcie piwo ma jakiś smak! :)
Wracamy do ciepłego, przytulnego pokoju. Za oknami szumi rzeka Kamienica. Teraz wygląda niepozornie, płynąc dnem głębokiego, kamiennego koryta. Zdjęcia w jadalni pokazaują inne oblicze tej rzeczki.
Ranek budzi nas słońcem. Cała dolina nabiera zupełnie innego charakteru. Wydaje się większa, piaskowce błyszczą w słońcu, jesienne kolory ubarwiają okolicę. Kilka dużych hoteli i mniejszych pensjonatów, nie robi wrażenia ciasnej
Wejście do wąwozu znajduje się na końcu miejscowości. Szlak miedzy piaskowcami , wzdłuż rzeki schodzi z drogi asfaltowej na gruntową. Na szlaku jest chłodno, to głęboki wilgotny wąwóz. Dzień jest dość ładny. Na ścieżce, a raczej w korycie rzeki spotykamy grupę na plenerze fotograficznym. Wkrótce dochodzimy do wykutego w skale tunelu i wychodzimy na małą platformę nad jeziorkiem. Tu zaczyna się Divoka Souteska - Dziki Wąwóz. Dalej nie da się iść pieszo, wsiadamy do łodzi. Jest nas może 10-12 osób. Polacy i Czesi. Wolno płyniemy wśród omszałych skał. Flisak i przewodnik w jednym opowiada o tym co widzimy. Czeski jednak nie jest tak trudno zrozumieć. Dla uatrakcyjnienia przeprawy na brzegach co kawałek posadowione są drewniane rzeźby, a to smok, a to wodnik, czy zakapturzona postać serwująca wg przewodnika … "Kawa, herbata, hasz, marichuana, LSD" Oczywiście nie może obyć się bez prezentacji ‘szpagatowej Niagary’; za pomocą sznurka flisak uruchamia strumień wody , który spada gdzieś z góry do rzeki tuż obok łodzi.
Subskrybuj:
Posty (Atom)