Gdzie pojechać tanio? Gdzie odpocząć i się nie nudzić? Gdzie pojechać na długi weekend ? Gdzie spędzić majówkę? Znajdziesz tutaj inspirację . Więc czytaj, a potem pakuj się i ruszaj w podróż!
Ostatni dzień spędzamy na plaży. Ok 18 plażowania mamy już dość . Postanawiamy
jechać na lotnisko wcześniej i zajrzeć do polecanej przez obsługę
hotelu i przewodnik miejscowości Mijas. Na plaży wiatr przyjemnie chłodził,
ale na ulicach już tego efektu nie czuć, jest gorąco. Nie mogę
się zmusić by wciągnąć na siebie nawet cienkie jeansy, pozostaje w krótkich spodniach. Ruszamy w kierunku Malagi. Do Mijas rzeczywiście
jest blisko, wkrótce z A7 odbija droga do położonego w górach
białego miasteczka, tyle że droga idzie bardzo stromo w górę.
Koniec podjazdu piłujemy już na dwójce, ale nasze „wozidełko”
daje radę.
Zostawiamy samochód na skraju miasteczka , bo żal nam
siedzieć w środku, gdy wokół biegną wąskie uliczki tego uroczego miasta.
Jest cudowne , jak
z bajki! Całe białe domki, z okiennicami, oknami ozdobionymi
To miał być dzień odpoczynku na plaży, jednak prognoza pogody nie zachęcała do plażowania. Rzeczywiście
ranek wstaje pochmurny. Deszczu z takich chmur nie będzie, ale
przyjemności z plażowania również nie.
Promenada nadmorska
Idealny dzień na
Malagę. Na wyjazd zabraliśmy ze sobą przewodnik po Andaluzji
sponsorowany przez hestię i … tego ze sobą nie bierzcie ! ;)
Najlepszy przykład nieprzydatności przewodnika –
informacja o Alcazabie i ruinach twierdzy w Maladze zajęła autorowi
jedno zdanie. A zwiedzanie jej zajęło nam 2 godziny.
Po kolei . Z
naszego hotelu ruszamy drogą A7 do centrum Malagi. Takimi drogami,
mimo dużego porannego ruchu, dostajemy się do miasta w kilkanaście
minut. Wjeżdżamy na podziemny parking przy porcie-marinie, w
zasadzie na przeciw informacji turystycznej. Parking jest drogi,
uprzedzam.
Mury twierdzy
Wychodzimy z niego
na główną ulicę, która jest przedzielona parkiem, który
przypomina dżunglę. Jest ciepło i pochmurnie. Zapowiada się dobry
dzień na zwiedzanie. Wstępujemy do budynku informacji turystycznej
. Po informacji, że jesteśmy z Polski pan przechodzi na angielski,
co wcale w Hiszpanii nie jest takie oczywiste
. Będziemy tu jeden dzień - pan kiwa głową i wyciąga
odpowiednią mapkę, na wycieczkę jednodniową. Mają przygotowane
na 3 i 7 dniowe pobyty
Wstaje kolejny
piękny dzień, widok z naszego tarasu zapiera dech w piersiach.
Zdecydowanie pani z recepcji nie zmyślała mówiąc, że widać tu
Maroko . Powiedziała, że daje nam pokój z najładniejszym
widokiem. Hiszpanie są bardzo pozytywnie nastawieni do turystów. Zatrzymaliśmy się w miejscowości Miraflores na Costa del Sol , w jednym z wielu hoteli wynajmujących apartamenty. Widać wybrzeże
Afryki i to całkiem dobrze, a jeszcze lepiej widać skałę
Gibraltaru. Jest tak blisko, że wydaje się niemożliwe, że dzieli
nas 50 km. Odwiedziny makaków mamy w planach na późnej. Dziś zaś
zamierzamy pojechać do Rondy. Miasta położonego na ostańcowych
skałach. Jednego z najbardziej ‘niebezpiecznie pieknie’
położonych miast w Europie.
I przyszedł czas realizacji kolejnego marzenia czyli zobaczenia na własne oczy Alhambry. Kiedyś obejrzałam program 80 ogrodów dookoła świata o najpiękniejszych i najciekawszych ogrodach i ogrody Alhambry były jednym z tych najpiękniejszych. Tanimi liniami polecieliśmy na początku maja z Wrocławia do Malagi. Lot trwa 2h 40 min. Jak zwykle przez internet zarezerwowalismy sobie noclegi oraz samochód.
Przylecieliśmy
w piątek ok. 13.30. kolejki przy stoiskach wypożyczalni
GIGANTYCZNE. Gdy zobaczyłam pierwszą - nogi się pode mną ugięły
– to była kolejka na 3 godz stania! Całe szczęście