piątek, 28 marca 2014

Mijas - pueblo z duszą


Ostatni dzień spędzamy na plaży. Ok 18 plażowania mamy już dość . Postanawiamy jechać na lotnisko wcześniej i zajrzeć do polecanej przez obsługę hotelu i przewodnik miejscowości Mijas. Na plaży wiatr przyjemnie chłodził, ale na ulicach już tego efektu nie czuć, jest gorąco. Nie mogę się zmusić by wciągnąć na siebie nawet cienkie jeansy, pozostaje w krótkich spodniach. Ruszamy w kierunku Malagi. Do Mijas rzeczywiście jest blisko, wkrótce z A7 odbija droga do położonego w górach białego miasteczka, tyle że droga idzie bardzo stromo w górę. Koniec podjazdu piłujemy już na dwójce, ale nasze „wozidełko” daje radę.

Zostawiamy samochód na skraju miasteczka , bo żal nam siedzieć w środku, gdy wokół biegną wąskie uliczki tego uroczego miasta.


Jest cudowne , jak z bajki! Całe białe domki, z okiennicami, oknami ozdobionymi

czwartek, 27 marca 2014

Gibraltar - skała broniona przez makaki


I nadszedł dzień naszej ostatniej wycieczki po Andaluzji. Zaplanowaliśmy sobie wyjazd do Gibraltaru. Gibraltar to angielska enklawa w Hiszpanii . Jedziemy oczywiście autostradą A7 , a potem AP7, co powoduje, że to 60 km mija błyskawicznie. Płacimy za odcinek  (maj 2013r ) 2,75 EURO. Po drodze kilka razy mijamy reklamę z informacją o możliwości zakupu biletu na prom do Tangeru. Powiało Marokiem. Kierujemy się cały czas na Algaciras. Nigdzie po drodze nie ma kierunkowskazu Gibraltar. W zasadzie ta nazwa pojawia się dopiero po zjechaniu z autostrady A7 w boczną drogę w kierunku miejscowości Line. Skała cały czas bieleje przed nami. Tak na prawdę nie wiemy jak daleko od niej jesteśmy. Wypożyczonym samochodem nie możemy przekroczyć granicy między Hiszpanią a Wielką Brytanią, więc decydujemy się zostawić samochód na parkingu przy marinie. Okazało się, że to dobry pomysł. Za postój całodniowy zapłaciliśmy 5 EURO, a do przejścia granicznego było może z 500 metrów. Przechodzimy przez przejście okazując paszporty. Witają nas mili urzędnicy i oferują darmową mapę Gibraltaru. Pytam jak długo wchodzi się na górę. Pani śmieje się serdecznie ‘Długo’ oznajmia. Wiemy już, że skorzystamy z wjazdu kolejką linową na górę. Kawałek dalej , za przystankiem miejskiego ,piętrowego jak to w Wielkiej Brytanii , autobusu przemili kierowcy busów oferują zwiedzanie skały z 4 przystankami w półtorej godziny. Fajnie, tylko nie do końca jesteśmy pewni, czy ta przyjemność u nich to 115 czy 50! EURO. Rzut oka na mapę z informacją, że długość tego półwyspu to 4 km , więc nie ma o czym mówić – idziemy pieszo. Dziękujemy grzecznie
 

środa, 26 marca 2014

Malaga - rodzinne miasto Antonio Banderasa

To miał być dzień odpoczynku na plaży, jednak prognoza pogody nie zachęcała do plażowania. Rzeczywiście ranek wstaje pochmurny. Deszczu z takich chmur nie będzie, ale przyjemności z plażowania również nie.
Promenada nadmorska

              Idealny dzień na Malagę. Na wyjazd zabraliśmy ze sobą przewodnik po Andaluzji sponsorowany przez hestię i … tego ze sobą nie bierzcie ! ;) Najlepszy przykład nieprzydatności przewodnika – informacja o Alcazabie i ruinach twierdzy w Maladze zajęła autorowi jedno zdanie. A zwiedzanie jej zajęło nam 2 godziny.
             Po kolei . Z naszego hotelu ruszamy drogą A7 do centrum Malagi. Takimi drogami, mimo dużego porannego ruchu, dostajemy się do miasta w kilkanaście minut. Wjeżdżamy na podziemny parking przy porcie-marinie, w zasadzie na przeciw informacji turystycznej. Parking jest drogi, uprzedzam.

Mury twierdzy
           Wychodzimy z niego na główną ulicę, która jest przedzielona parkiem, który przypomina dżunglę. Jest ciepło i pochmurnie. Zapowiada się dobry dzień na zwiedzanie. Wstępujemy do budynku informacji turystycznej . Po informacji, że jesteśmy z Polski pan przechodzi na angielski, co wcale w Hiszpanii nie jest takie oczywiste . Będziemy tu jeden dzień - pan kiwa głową i wyciąga odpowiednią mapkę, na wycieczkę jednodniową. Mają przygotowane na 3 i 7 dniowe pobyty




wtorek, 25 marca 2014

Ronda - spektakularnie położone białe miesteczko Andaluzji



           Wstaje kolejny piękny dzień, widok z naszego tarasu zapiera dech w piersiach. Zdecydowanie pani z recepcji nie zmyślała mówiąc, że widać tu Maroko . Powiedziała, że daje nam pokój z najładniejszym widokiem. Hiszpanie są bardzo pozytywnie nastawieni do turystów. Zatrzymaliśmy się w miejscowości Miraflores na Costa del Sol , w jednym z wielu hoteli wynajmujących apartamenty.  Widać wybrzeże Afryki i to całkiem dobrze, a jeszcze lepiej widać skałę Gibraltaru. Jest tak blisko, że wydaje się niemożliwe, że dzieli nas 50 km. Odwiedziny makaków mamy w planach na późnej. Dziś zaś zamierzamy pojechać do Rondy. Miasta położonego na ostańcowych skałach. Jednego z najbardziej ‘niebezpiecznie pieknie’ położonych miast w Europie.


poniedziałek, 17 marca 2014

Granada - Alhambra i Albaicin


Wieczorem sprawdziliśmy, którymi ulicami pójdziemy do Alhambry i o której musimy wyjść , więc rano byliśmy gotowi przed 8 . Ruszyliśmy uśpionymi, sobotnimi ulicami w kierunku starego miasta. Minęliśmy z prawej katedrę i na przeciw pomnika Izabeli na placu Izabeli poszliśmy na kawę i croissanta.
Mój krótki film z Granady
I tak dobrze zaczął się nasz dzień w Granadzie. Przejście przez park do wejścia do Alhambry o 8 rano to feria zapachów, światłocieni i szumów. Zewsząd dobiega dźwięk spadającej lub sączącej się wody. Zieleń jest wszechogarniająca, chłodna wilgoć odświeżająca. Chwile poczekaliśmy


niedziela, 16 marca 2014

Andaluzja - zaczynamy od Granady

I przyszedł czas realizacji kolejnego marzenia czyli zobaczenia na własne oczy Alhambry. Kiedyś obejrzałam program 80 ogrodów dookoła świata o najpiękniejszych i najciekawszych ogrodach i ogrody Alhambry były jednym z tych najpiękniejszych.
Tanimi liniami polecieliśmy na początku maja z Wrocławia do Malagi. Lot trwa 2h 40 min. Jak zwykle przez internet zarezerwowalismy sobie noclegi oraz samochód.

Przylecieliśmy w piątek ok. 13.30. kolejki przy stoiskach wypożyczalni GIGANTYCZNE. Gdy zobaczyłam pierwszą - nogi się pode mną ugięły – to była kolejka na 3 godz stania! Całe szczęście

środa, 5 marca 2014

Rodos - Kamiros i Dolina Motyli oraz ... grecka biesiada

To ostatnia nasza wycieczka na Rodos.
Jedziemy do, wymienianej w wielu przewodnikach, Doliny Motyli. Tak na prawdę to ćmy o niezwykłym ubarwieniu . Gdy siedzą na skałach i pniach drzew ze złożonymi skrzydłami tworzą dziwne geometryczne wzory, ale spłoszone błyskają pomarańczowymi skrzydłami. Dolina jest wilgotna, płynieprzez  nią strumień, są zbiorniki wodne. Ćmy są chronione

wtorek, 4 marca 2014

Rodos - wieczór na jednej z dzikich plaż

     Nadal nie napisałam, czy udało nam się zgubić na wyspie Rodos. Otóż udało nam się zgubić turystów jednego dnia aż 3 razy :)
        Pierwszy raz - gdy o 9 rano szliśmy ulicami miasteczka Aechangelos. To największe miasto na wyspie utrzymujące się nadal głównie z rolnictwa. Leży przy drodze między Lindos a Rodos. Po co tam pojechaliśmy? Po to by zobaczyć nie skażone turystką miasto. W tawernach siedzą sobie starsi i młodsi mieszkańcy, na ulicach trudno przejść wśród wszędobylskich skuterów, sprzedawcy z wnętrza sklepów pokrzykiwali na znajomych na ulicach, młodzież wyglądała jakby dopiero wracała z nocnej imprezy. Stanowliśmy chyba rozrywkę dla tubylców. Na pewno dziwili się, co robią turyści w tym miejscu :)
       
W panoramie Archangelos rzucją się w oczy dwie budowle - koronkowa

niedziela, 2 marca 2014

Miasto Rodos - tutaj stał Kolos Rodyjski

         Gdy będziecie na wyspie Rodos bezwzględnie powinniście ( wiem, na wakacjach nic nie trzeba!) odwiedzić jej stolicę – średniowieczne miasto Rodos. My Rodos wybraliśmy jako jeden z wielu punktów w naszej samodzielnej, samochodowej wycieczce. Mały spacer po starym mieście i porcie zajął nam 4 godziny. W tym godzinna biesiada z owocami morza w roli głównej na placu Hipokratesa.





W mieście Rodos widać ślady burzliwej historii wysp Dodekanezu. Były one własnością Greków, Turków, Włochów, pod rządami Cesarstwa Rzymskiego i biznacjum. Wróciły do Grecji na mocy ustaleń paryskich w 1947 r.

Trzeba wspomnieć, że rekonstrukcji zabytków średniowiecznych i starożytnych dokonali Włosi za czasów panowania Mussoliniego.