Gomera to druga od końca pod względem wielkości wyspa w archipelagu Wysp Kanaryjskich. Z Teneryfy dostaniemy się tu w 40 min wodolotem lub 1,5 godziny promem.
Na wycieczkę na Gomerę ruszylismy z piskiem opon sprzed hotelu jeepami. Pogoda piękna, gorąco mimo, że to połowa kwietnia . Rozpoczynają się święta Wielkanocne, na pólnoc wypy, do Los Cristianos przyjechały tłumy Hiszpanów. Stoimy w korku przed przystanią promową, czekamy smażąc się już w krytych plandeką jeepach, mimo, że szczelne one zupełnie nie są. Wyodne takze nie ;)
Jeep i kierowca jeepa z nami |
Las laurowy |
Gdy docieramy do Parkiu Narodowego Garajonay (Garahonaj) jesteśmy w nisko wiszących chmurach, temperatura spada do 16 stopni, wieje i pada. Całe szczęście my mamy kurtki, bo w samochodzikach jest zimniej niż na dworze. Teraz czujemy ich nieszczelność. W końcu wysuadamy i idziemy na spacer po ogrodzei-parku połączonym z pawilonami, w których można się dowiedzieć wiele o wulkanicznym pochodzeniu wysp. Można zobaczyć co by było, gdyby wulkany postanowiły się przebudzić ...
Co dzielniejsi i mniej zmarznięci idą na spacer po lesie laurowym. We mgle las ten staje się jeszcze bardzie niesamowity i bajkowy. To jedno z nielicznych już stanowisk najstarzszego lasu na Ziemi.
Na ulicah San Sebastian |
Idziemy na spacer po mieście, oglądamy dom Kolumba, pomnik Kolumba i wieżę, która pamięta czasy Kolumba. A potem idziemy na lody i wygrzewamy się w słońcu, patrząc na wielkie kolorowe ryby przepływające pod statkami w porcie.
Gomera i San Sebastian |
Gomera żegna nas słonecznie i bardzo wietrznie. Park Garajonay pozostanie w mojej pamięci tajemniczym miejscem, osnutym mgłą i duchem legend z nim związanych.
Widok na Teide na Teneryfie |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz