Ostatni dzień spędzamy na plaży. Ok 18 plażowania mamy już dość . Postanawiamy
jechać na lotnisko wcześniej i zajrzeć do polecanej przez obsługę
hotelu i przewodnik miejscowości Mijas. Na plaży wiatr przyjemnie chłodził,
ale na ulicach już tego efektu nie czuć, jest gorąco. Nie mogę
się zmusić by wciągnąć na siebie nawet cienkie jeansy, pozostaje w krótkich spodniach. Ruszamy w kierunku Malagi. Do Mijas rzeczywiście
jest blisko, wkrótce z A7 odbija droga do położonego w górach
białego miasteczka, tyle że droga idzie bardzo stromo w górę.
Koniec podjazdu piłujemy już na dwójce, ale nasze „wozidełko”
daje radę.
Zostawiamy samochód na skraju miasteczka , bo żal nam siedzieć w środku, gdy wokół biegną wąskie uliczki tego uroczego miasta.
Zostawiamy samochód na skraju miasteczka , bo żal nam siedzieć w środku, gdy wokół biegną wąskie uliczki tego uroczego miasta.
Jest cudowne , jak
z bajki! Całe białe domki, z okiennicami, oknami ozdobionymi