Wybieramy
kolejną dolinę – Mięguszowiecką z jej Hińczowymi Stawami. Jedziemy do
Szczyrbskiego Plesa. Samochód zostawiamy na dużym, płatnym parkingu przy
kompleksie sportowym i idziemy nad jezioro.
Byłam tu już kiedyś i wówczas
otaczające Szczyrbskie Jezioro szczyty zrobiły na mnie większe wrażenie
J
Idziemy czerwonym szlakiem wokół jeziora i dalej do Popradzkiego Plesa. Droga
jest szeroka, wygodna i dość ludna. W zasadzie to taki spacerowy trakt w
kurorcie.
Do Popradzkiego także wiedzie droga asfaltowa, dal mało wytrwałych. Na ławkach przed schroniskiem siedzi sporo ludzi. Odwiedzamy wszystkie budynki nad Popradzkim Jeziorem, idziemy kawałek w prawo i znajdujemy na kawałku plaży ławeczkę. Nasyciwszy oczy widokiem Popradzkiego zostawiamy dziecko przed schroniskiem i ruszamy w górę na niebieski szlak do Hińczowskich Stawów.
Przewidziany czas przejścia 1,5 godziny w jedną stronę. Moim zdaniem czas jest nieoszacowany. Stosunkowo szybko dochodzimy do rozwidlenia szlaków. Czerwony odbija w prawo , pod Rysy, a my idziemy prosto. Szlak cały czas się pnie. Im wyżej i bliżej pod Mięguszowieckie tym wiatr się wzmaga i robi się chłodniej. Co rusz mamy nadzieję, ze podejście zaraz się skończy , ale za pokonanym wzniesieniem wyłania się następne.
Szczyrbskie Pleso |
Przy Popradzkim Plesie |
Do Popradzkiego także wiedzie droga asfaltowa, dal mało wytrwałych. Na ławkach przed schroniskiem siedzi sporo ludzi. Odwiedzamy wszystkie budynki nad Popradzkim Jeziorem, idziemy kawałek w prawo i znajdujemy na kawałku plaży ławeczkę. Nasyciwszy oczy widokiem Popradzkiego zostawiamy dziecko przed schroniskiem i ruszamy w górę na niebieski szlak do Hińczowskich Stawów.
Przewidziany czas przejścia 1,5 godziny w jedną stronę. Moim zdaniem czas jest nieoszacowany. Stosunkowo szybko dochodzimy do rozwidlenia szlaków. Czerwony odbija w prawo , pod Rysy, a my idziemy prosto. Szlak cały czas się pnie. Im wyżej i bliżej pod Mięguszowieckie tym wiatr się wzmaga i robi się chłodniej. Co rusz mamy nadzieję, ze podejście zaraz się skończy , ale za pokonanym wzniesieniem wyłania się następne.
Dolina Mięguszowiecka |
Stawy Hińczowe |
Różnica wzniesień między popradzkim a Hińczowskimi Stawami to 500 metrów, więc jest co podchodzić. Przejście od progu doliny do ostatniego stawu zajmuje nam dobre 15 minut. Dochodzimy dosuwu w momencie, gdy chmury zasłaniają słońce. Jest dość ponuro i nieprzyjemnie. Jesteśmy na wysokości 1995 metrów. Po drugiej strony Mieguszowieckich Szczytów (i kilkaset metrów niżej) leży Morskie Oko. Całe szczęście słońce w końcu wychodzi zza chmur i wydobywa z jezior przepiękne niebiesko-turkusowe kolory.
Przechodzimy pod Zadni staw położony pod Korpowy, W słońcu ma zupełnie niesamowity turkusowy kolor z białawą otoczką. Kładziemy się na nasłonecznionej łące i delektujemy widokiem.
Jednak świadomość, że w schronisku czeka na nas dziecko pcha nas wkrótce w dół.
Na szlaku w Dolinie Mięguszowieckiej spotykamy może z 20-30 osób. Znacznie więcej w drodze do Popradzkiego. W Popradzkim Plesie zjadamy pyszny, niedrogi jak to na Słowacji, obiad i schodzimy do Szczyrbskiego w popołudniowym przyjemnym słońcu.
To druga najfajniejsza wycieczka – nr 1 to jednak Dolina Pięciu Stawów Spiskich .
W
ramach odpoczynku jeden z gorących sierpniowych dni spędzamy w Popradzie, w
kąpieliskach termalnych. Ludzi tu sporo, kompleks nie jest najnowszy, ani
największy, np. w porównaniu do Tatralandii, ale można się tu rozerwać. Można
wymoczyć się w gorących źródłach, pozjeżdżać na zjeżdżalniach, poleżeć na
piaszczystej plaży, popływać w basenie o wymiarach olimpijskich, napić się i
najeść . Prowadzone też są zajęcia z aquaerobicu.
1 komentarz:
Super artykuł. Pozdrawiam serdecznie.
Prześlij komentarz