poniedziałek, 16 czerwca 2014

Tatry Słowackie dla średnio zaawansowanych- Dolina Kiezmarska

Dolina Kiezmarska - od Matlar- Dolina Zielona Kiezmarska - Schronisko przy Zielonym Stawie Kiezmarskim - Biały Staw
Na początek naszego pobytu na Słowacji, na pierwszy spacer, wybieramy Dolinę Kiezmarską. Szlak do Zielonego Stawu Kiezmarskiego przewidziany jest na ok. 3 godziny. Ruszamy z parkingu przy przystanku Matlary. Stoło tam kilka samochodów, ale na szlaku wkrótce zostajemy sami.  Droga jest szeroka, kamienista i cały czas lekko pnie się w górę.Kijki są bardzo pomocne . Cały czas idziemy przez las, a towarzyszy nam szum górskiego strumienia. Dzień jest pogodny i ciepły w pierwszej połowie sierpnia 2013 r. Dopiero po 2 godzinach dochodzimy do miejsca, gdzie zaczynają się bardziej rozległe widoki, w zasadzie już na otoczenie Zielone Stawu. Po chwili pokazuje nam się budyneczek schroniska, w dole pod nim szum turbiny prądotwórczej, a za nim widok na potężne ściany Kiezmarskiej Kopy, Kiezmarskiego Szczytu, Łomnicy, Durnego, Baranich Rogów , Kołowego i Jastrzębiej Turni.



W schronisku kilka osób zajada haluszki lub gęste zupy. Na tarasie delektują się kawą lub piwem. Ciszę przerywa tylko dźwięk turbiny. My też jemy specjały ze schroniskowej kuchni i podziwiamy widok na turkusową taflę jeziora.

Odpoczywamy, jest jeszcze wcześnie, nie chcemy jeszcze wracać . Przeglądam mapę i decydujemy się na półgodzinny spacer w górę, czerwonym szlakiem, do Białego Stawu. Szlak pnie się w górę wąską kamienistą ścieżką , w gęstej kosodrzewinie. Na kamieniu natykamy się prawdopodobnie na ślad po jagodowej wyżerce tatrzańskiego misia. Troszkę mi nieswojo, ale nic nie mówię, ze względu na dziecko . Zaczynam się rozglądać, czy ktoś jeszcze nie idzie z nami. Akurat panuje cisza! I nagle w kosodrzewinie nerwowy ryk. Znacznie przyspieszamy nasz marsz i z ulgą wychodzimy na polanę przy stawach. Siadamy na rozstajach szlaków, na kwiecistej łączce. Mamy przed oczami amfiteatr szczytów otaczających górną część Doliny Kiezmarskiej, wierzchołki raz po raz toną w chmurach. W dół ruszamy szlakiem niebieskim, omijając ryczące krzaki, tak na wszelki wypadek :)
Wycieczka niezbyt długa, nieforsowna. Przyjemna dla ciała, widok znad Zielonego Stawu - coś dla ducha. I to co na Słowacji najfajniejsze - mało ludzi na szlaku.


W Tatrach Słowackich wybralismy nocleg w Nowvej Leśnej. Ceny bardzo przystępne, warunki bardzo dobre i fajny widok na Tatry. Po WwielkiejKkalamicie, ogromnym huraganie , który zmiótł las po tej stronie Tatr widocznośc jest doskonała , a czasem jednocześnie widok smętnawy.
Z Novej Leśnej dojazd do Smokowca czy Tatrzańskiej Łomnicy umożliwia elektryczna kolejka. My korzystamy z własnego auta. Nie ma problemów z parkowaniem, ani nie narzekamy na opłaty za parkingi, bardzo często miejsca postojowe są z resztą darmowe. Zaopatrujemy się w miejscowym sklepie, przypominającym jako żywo nasze SAMy społemowskie :) Ceny o połowę , a czasem nawet więcej, niższe niż w Tesco w Popradzie.
Przy wjeździe do Novej Lesnej od strony Smokowca stoi stylowa restauracja , jedzenie pyszne w niskich cenach.

Brak komentarzy: