3.maja 2014 r. lądujemy na malutkiej wysepce Malta. Witają nas bardzo silne
powiewy wiatru, co bardzo czuć w momencie lądowania. Umówiliśmy się z
administracja hotelu, że odbierze nas z lotniska i zawiezie do hotelu
zaprzyjaźniony kierowca. Kosztowało nas to 20 EURO za całą trójkę. . George
zawiózł nas na miejsce w tempie wręcz wariackim! Lewostronny ruch sprawiał, że
na rondach dostawałam małego zawału. Ruch w tej części wyspy, mocno
zurbanizowaną część jest bardzo dynamiczny. Wypożyczanie auta na Malcie mija się
z celem. Uważam, że autobusy zapewniają dobrą komunikację prawie na całej
wyspie.
Film z pobutu na Malcie
|
Mdina |
Nocleg mamy zarezerwowany w Sliemie, miasto
między St Julian's – rozrywkowa część wyspy i Vallettą. Do promenady nad morzem
mamy jedną przecznicę, około 200 metrów. Wzdłuż wybrzeża biegnie głowna droga i
tam też mamy przystanki autobusowe. Idziemy jednak na spacer promenadą nadmorską
w kierunku Valletty. Przede wszystkim chcemy coś zjeść. Natrafiamy na
pastizzerię i próbujemy tego lokalnego specjału. Francuskie ciasto jest kruche i
tłuste. Po zjedzeniu 3 ciasteczek , po 30 centów sztuka, jesteśmy najedzeni
!
Na Malcie wybraliśmy sobie kilka punktów do zobaczenia i
zarezerwowaliśmy trochę czasu na plażowanie. Dowiedzieliśmy się jeszcze przed
wylotem, że w Mdinie, dawnej stolicy wyspy w dniach 1-4.maja jest festiwal
średniowieczny. Więc naturalnie pierwszym miejscem , do którego jedziemy to
Mdina na zachodzie wyspy. Kupujemy w autobusie bilet tygodniowy za 6,50 EURO ,
bardzo dobrze zainwestowane pieniądze