wtorek, 27 maja 2014

Malta c.d. i Gozo

Widok na Riviera Bay , w tle Gnejna Bay
Kolejny dzień i znów nie jedziemy na Gozo. Wsiadamy do autobusu tym razem w kierunku południowo - zachodnim , na plażę Golden Bay . Nie lubię tych ‘światowych’ nazw. Jedziemy po prostu przez rolnicze tereny do Tuffieha.  Wysiadamy na parkingu przed 3 hotelami. Tak, to wygląda zdecydowanie jak wakacyjny kurort. Kompletna pustka, wysokie nabrzeże, piaszczysta plaża i 3 duże kompleksy hotelowe. Ale jesteśmy przed sezonem, więc plaża nie jest szczególnie zapełniona. Rozkładamy kocyk i plażujemy. Próba wody nie wypada najlepiej. W tej uroczej zatoce dość mocno wieje. Gdy już wygrzejemy się i słońce zaczyna za bardzo nam przygrzewać idziemy na obiad do plażowej restauracji. Ceny niczym nie różnią się od tych w każdym innym miejscu. Porcja makaronu powala! A smak i zapach … mniam. Wszystko świeżutkie, pachnące, doprawione.
   

Golden Bay
Cały czas kusi nas ścieżka biegnąca w poprzek stromego zbocza na górę. Nikt nią jednak nie idzie na szczyt klifu, więc my też nie próbujemy. Wychodzimy na szosę i omijając restaurację przy drodze wchodzimy na polną drogę , biegnącą wśród pól z warzywami. Po kilkudziesięciu metrach widzimy ‘naszą’ plażę pod nogami. Widok jest piękny! Kawałek dalej na samym końcu cypla, oddzielającego dwie zatoki od siebie, stoi wieża Ghajn Tuffieha Tower. Idziemy tam. Cypel przecina głęboka bruzda, ten fragment skały już pękł, kwestią czasu jest gdy zsunie się do morza.
        Po drugiej stronie na dole ciągnie się wąska plaża w Riviera Bay , kolor piasku niebezpiecznie zbliża się do pomarańczowego . To tez kwestia popołudniowego słońca. Schodzimy po nowobudowanych schodach na pustawą plażę, jednocześnie obserwując wyłaniającą się kolejną zatokę . Tutaj jest naprawdę spokojnie i dziko. Wysoki brzeg pokrywają trawy i krzaki, silnie pachnie oregano. W górze słychać pokrzykiwania ptaków. W tej zatoce wiatr nie wieje, jest zacisznie, na morzu nie ma fal. Wchodzimy do płytkiej i ... ciepłej wody. Jest super, nawet lekki rybi zapach nam nie przeszkadza.
        Jest już na prawdę późno, gdy łapiemy bezpośredni autobus do Sliemy. A na kolację zjadamy pyszne pastizzi .
        I w końcu nadszedł dzień wycieczki na Gozo. Jedziemy autobusem o 7.30 do portu Cirkewwa. Mijamy Zatokę św. Pawła i Zatokę Melieha.  Łapiemy prom o 8.45 na Gozo. Jest sporo ludzi, trudno mi sobie wyobrazić, co musi tu się dziać w sezonie! Podróż morska trwa krótko, to tylko 6 km. Ciekawostka - był swego czasu pomysł by połączyć Gozo i Maltę mostem. Byli tu nawet japońscy inżynierowie, ale mieszkańcy Gozo zaprotestowali przeciw temu. I trudno się dziwić – lądujemy jakby w innym świecie. Świecie ciszy i spokoju. Kupujemy dzienny bilet autobusowy za 1,50 Euro . Jedziemy do stolicy wyspy Victorii (dawniej Rabat).
Gozo, Dvejra
Tam łapiemy autobus do Dwejry, gdzie jest słynne Lazurowe Okno . Czekając na autobus obserwujemy wysoko wznoszące się nad miastem mury Cytadeli w Rabacie. Postanawiamy w drodze powrotnej zatrzymać się i pójść zobaczyć tę budowlę. Tymczasem jesteśmy na wybrzeżu, stąpając po wypłukanej przez morskie fale skale, z kryształkami soli pod stopami, podziwiamy klify Gozo oraz skałę, która niczym rama otacza obraz na morze i skały.

Cytadela w Victorii
       W całkiem sporym upale wracamy autobusem do Victorii i idziemy do Cytadeli. Nie mamy zamiaru zwiedzać kolejnej katedry. Wchodzimy na mury twierdzy. Widok jaki roztacza się z murów obejmuje w zasadzie cała wyspą. Jest kilka ogromnych świątyń, które rzucają się w oczy najbardziej. Gozo jest zdecydowanie bardziej zielona, dużo tu pól uprawnych, jest też spokój, małe miasta. Robimy sobie zdjęcia z armatami na murach i wracamy na dworzec. Wkrótce mamy bowiem autobus na północ wyspy, do jednego z najpopularniejszych kurortów Marsalforn.
        Tak, tu zdecydowanie czujemy się jak na wakacjach nad Morzem Śródziemnym! Jest tu kilka niewielkich hoteli i pensjonatów. Otaczają turkusową zatokę białym wianuszkiem . Na promenadzie wzdłuż brzegu kawiarenki zapraszają do skorzystania . Panuje przedsezonowy spokój.
 Kilka osób kąpie się w zatoce. Na plaży poza nami jeszcze 6 osób korzysta z uroku piasku i słońca. Po 3 godzinach wsiadamy do autobusu, który okrężną drogą zawiezie nas do portu na prom. Wysiadamy wcześniej i spacerkiem idziemy do portu , obserwując morze oraz sąsiednie wyspy : Maltę i Comino.
      



Przedostatni dzień mamy zamiar spędzić na uroczej , pustej plaży na zachodzie.J Wysiadamy w drodze na plażę w Moście i idziemy zwiedzać kościół, kolejny kościół J Jest może odrobinę tandetnie, ale ogrom budowli, grubość murów, które muszą utrzymać ogromną kopułę robią kolosalne wrażenie.
Mosta
Jednak myśl o kopule kościoła w Moście nie daje mi spokoju
Podczas bombardowań do kościoła wpadła bomba, przebiła dach, ale nie eksplodowała. Można ją obejrzeć w zachrystii. Mam nadzieję, że jest rozbrojona...
Potem idziemy na ciasteczka , candellini, i kawę, a potem autobusem prosto na plażę. Dzisiaj pogoda zdecydowanie się różni od zastanej w tym miejscu uprzednio – wieje i są duże fale. Ale nie przeszkadza nam to popływać, pobawić się w wodzie. Ale zanim to nastąpi idziemy w górę, na wzgórze dzielące od siebie zatoki Riviera i Gnejna Bay.

Wdrapujemy się na skałę, miękką kruchą, w dziwnym szarawym kolorze. Widok jest cudowny , ale nagie strome skały powodują, że czuję się niepewnie stojąc na górze. Zejść na plażę poniżej się nie da, po zrobieniu zdjęć i wdrapaniu się na najwyższy punkt, schodzimy na naszą plażę. Zostaniemy tu aż do totalnego zmęczenia słońcem. Idziemy potem do restauracji przy skałach, siadamy pod zadaszeniem z bambusa, które chroni nas przed słońcem. Pijemy lodowate piwo spoglądając na morze i pływających na kajakach wśród fal chłopaków. Jest wesoło, gdy jeden z nich nie może w żaden sposób utrzymać się na specyficznym płytkim i wywrotnym kajaku.
       No cóż powoli przychodzi żegnać się z Maltą. Ostatnie przedpołudnie spędzamy na spacerze i opalaniu się na nabrzeżu w Sliemie, z widokiem na Vallettę.
Trasy autobusów turystycznych
      Maltę można zwiedzać nie tylko autobusami miejskimi , ale także piętrowymi autobusami wycieczkowymi. Jeżdżą one po dwóch trasach – północnej i południowej, co pół godziny. Zatrzymują się w atrakcyjnie turystycznie miejscach. Można zostać tam jak długo się chce i wsiąść w następny autobus, tego samego koloru. Bilet dzienny na jedną trasę kosztował 17 EURO. Taki sam autobus kursował po Gozo.
       Maltę polecam jako miejsce na wycieczkę. Na wakacje wydaje się zbyt… mała. Jeśli zaś ktoś ma ochotę na leniwe wczasowanie, z plażowaniem i kąpielami słonecznymi to chyba Gozo jest lepsza alternatywą. Na pewno na Malcie każdy znajdzie coś dla siebie. St Julian's, który znajduje się obok Valletty, jest weekendowym centrum rozrywki. W dzień naszego przyjazdu widzieliśmy sznury samochodów i młodzieży zmierzającej na nocne imprezy .
       Zdecydowanie polecam odwiedzić Vallettę, a w niej katedrę św Jana oraz Pałac Wielkich Mistrzów. Na zatokę i liczne miasta na jej obrzeżach dobrze popatrzeć z Ogrodów Baracca. A jak chcecie spędzić czas w portowym miasteczku to koniecznie wybierzcie się do Marsaxlokk.

Brak komentarzy: